"Lawendowe nuty" Róża Musiał

Piękna, pachnąca lawendą opowieść o miłości silniejszej nawet niż śmierć. Muzyka, która rozpala serce. Okładka jest przepiękna, idealnie komponuje się z treścią, nie sposób oderwać od niej oczu. Taka właśnie jest debiutancka powieść pani Róży Musiał.

Opowiada ona historię miłości Zosi i Jakuba, ich drogę do wspólnego życia. Rozpoczyna się nietypowo, bo już od wspólnyvh walentynek, kiecy to podczas koncertu Jakuba, ciężarna już Zosia nagle zaczyna rodzić. I nagle szok...

Czytałam już raz powieść, w której w prologu już było zaznaczone, że dwójka bohaterów książki jest juz małżeństwem, czyli właściwie wszystko już wiadomo, będzie szczęśliwe zakończenie, więc dalsza lektura nie ma sensu. Nie tym razem.

Juz sama historia rozwoju znajomości Zosi i Jakuba bardzo mnie wciągnęła, nie obyło się bez komplikacji, trudnych momentów, nawet zdrady czy choroby psychicznej, która prawie doprowadziła do tragedii.

Bardzo ciekawie opowiedziana, zawiera mnóstwo życiowych zawirowań, które mogą przydarzyć się w każdym, nawet najbardziej udanym związku. Nie każdy jednak związek wychodzi zwycięsko z takich prób. I w tym tkwi właśnie sedno prawdziwej miłości, że potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu.

"Bóg obdarowuje nas zgodnie z tym, co jesteśmy w stanie prxeyrwać, nigdy nic ponad nadze siły."

Akcja wartka, nie jest nudno, ale też nie ma przesytu wydarzen, autorka zachowała odpowiednią równowagę. Polubiłam bohaterów, także Oliwię, siostrę Jakuba. Ona także wiele przeszła, czułam dla niej ogromne współczucie. Oczywiście nie zabrakło tez czarnych charakterów, chcociaż postępowania bohatetów są bardzo dobrze uargumentowane i logiczne, choć często złe.

Podobała mi się niejednorodność emocji, jakie towarzyszyły głównym bohaterom, nie było zbyt cukietkowo. Autorka zadbała, żeby do słodyczy miłości dorzucić trochę goryczy zazdrości, kwasowości, słonego smaku rozczarowań, smutku, żalu. Zakończenie zaś najpierw zostawiło mnie w totalnej rozsypce, bym za chwilę odetchnęła z ulgą. Po prostu bomba!

Ciekawe było również wplecenie w treść tekstów piosenek. Myślę, że był to dobry zabieg, muzyka często oddaje uczucia dużo lepiej niż suche słowa. Moim zdaniem bardzo dobry debiut i chętnie sięgnę po kolejne ksiązki autorki, kiedy już się ukażą.

Komentarze

  1. 23 years old Assistant Media Planner Hermina Hanna, hailing from Vancouver enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Writing. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a Ferrari 250 GT LWB Tour de France. sprawdz moj blog

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za odwiedziny, każdy komentarz jest dla mnie cenny i na każdy postaram się odpowiedzieć :) motywujecie mnie do dalszego pisania :) Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujesz. Chętnie też zajrzę do Ciebie :)

Popularne posty z tego bloga

"Nie z tego świata" (1987)

"Do kwadratu" Anna Sobańska

[RECENZJA PATRONACKA, PRZEDPREMIEROWA] "Niepokorna" Katarzyna Mak