"Dwadzieścia minut do szczęścia" Katarzyna Mak

Książkę tę wypatrzyłam już dawno, zaraz jak pojawiły się jej zapowiedzi. Jak tylko zobaczyłam tę piękną "końską" okładkę, z dominującą różową kolorystyką, uznałam, że muszę ją mieć. Do tego ten tajemniczy tytuł. Co on może oznaczać? Zapragnęłam się dowiedzieć.

Książkę pochłonęłam bardzo szybko, w jeden zimowy wieczór, tak mnie zainteresowały perypetie bohaterki Michaliny. Wychowywana przez babcię dziewczyna nie ma pojęcia, co w przeszłości spotkało jej matkę. Babka skrzętnie przed nią ukrywa prawdę. Michalina wyrusza na wieś, by odbyc ostanie praktyki w gospodarstwie agroturystycznym. Zapewnią jej one wymarzony zawód. Nawet nie przypuszcza, ile ten wyjazd zmieni w jej zyciu.

"Romans jak z bajki" - tak zostala okreslona fabuła. I rzeczywiście główną rolę odgrywa tutaj rodzące się uczucie między bohaterami. Moze dla kogoś jest to kolejna powieść, jakich wiele, dla mnie jednak miała w sobie "to coś". Michalina miała wybitny talent wpadania w kłopoty, często dość absurdalne. Ktoś powie, że wręcz nierealne, że infantylne. No cóż... Mnie  one bawiły, zaśmiewałam się przy nich do łez, zresztą ja również doswiadczam rozmaitych " przygód", więc odnalazłam w bohaterce cząstkę siebie i moze dlatego stała mi się bliska.

No i Mikołaj. Wedlug mnie fascynujący mężczyzna. Przystojny, szarmancki. Na początku daje się poznać jednak jako gbur, jest bardzo niemily dla Miśki. Z zapartym tchem śledziłam rozwój wydarzeń między tą dwójką. Mikołaj co tu duzo mówić, skradl moje serce, może dlatego, że nie był tak do końca grzecznym chlopcem ;) Rozczulała mnie jego walka o serce Misi, jego determinacja, troska, wszelkie zabiegi, jakie czynił, byleby tylko była szczęśliwa. Michalina za to wkurzała mnie niejeden raz swoim irracjonalnym zachowanirm, urażoną dumą.
Bohaterowie są z krwi i kosci, nie są wyidealizowani w żaden sposób. Oboje skrywają w sobie smutek, każde z innego powodu, co z czasem odkrywamy.

Ciekawym elementem jest fakt, że Misia nie potrafiła uronić ani jednej łzy. Dodało to odrobinę baśniowego elementu. A dlaczego tak się działo? Zachęcam do przeczytania.
Autorka pisze prostym językiem, przyjemnie mi się czytało jej debiutancką powieść, była łatwa w odbiorze.
Jest to ciepła opowieść o poszukiwaniu szczęścia, w którym tak ważne jest, by umieć ze sobą rozmawiać. O poszukiwaniu samego siebie. Powieść dająca nadzieję wszystkim pechowcom, że szczęście i miłość są tuż obok na, czasem w najmniej spodziewanym miejscu. Trzeba tylko umieć je dostrzec i nie przegapić.

Mam nadzieję na kontynuację historii, która mnie uskrzydliła.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za odwiedziny, każdy komentarz jest dla mnie cenny i na każdy postaram się odpowiedzieć :) motywujecie mnie do dalszego pisania :) Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujesz. Chętnie też zajrzę do Ciebie :)

Popularne posty z tego bloga

"Nie z tego świata" (1987)

"Do kwadratu" Anna Sobańska

"7 uczuć"