"Lista życzeń" Devney Perry

Kiedy Poppy słyszy, że jej mąż zginął, rozpada się cały jej świat. Latami dochodzi do siebie. Postanawia zrealizować punkt po punkcie urodzinową listę Jamiego - listę rzeczy, które chciał zrobić przed kolejnymi urodzinami. Kobieta wierzy, że gdy wypełni marzenia jej tragicznie zmarłego męża, zagości w jej sercu spokój. Jedno z zadań stawia na jej drodze Cole'a, policjanta, który feralnego wieczoru powiadomił ją o śmierci Jamiego.

Już na samym początku książka wywołała u mnie lawinę łez. Historia miłości Jamiego i Poppy była cudowna. Niewielu osobom zdarza się takie uczucie. Nie zdążyli się sobą nacieszyć, gdy Jamie zginął tragicznie w wyniku postrzału w sklepie monopolowym. Nie mogłam przejść obojętnie wobec tej tragedii.

Wbrew pozorom jest to jednak pogodna lektura. Mówi o godzeniu się z tym, co nieuniknione, o zaczynaniu życia na nowo po tym, jak nasze legło w gruzach. Wzruszająca opowieść o leczeniu strzaskanego serca, o wychodzeniu z żałoby po stracie ukochanej osoby. Jest jak balsam kojący zranioną duszę.

Wspaniała historia miłosna, pokazująca, że można na nowo pokochać, nie zapominając o tej pierwszej, wielkiej miłości, jak pogodzić się z nieodwracalnością straty kogoś, kto był dla nas całym światem. Bo nic nie trwa wiecznie, ból też. A człowiek po śmierci ukochanej osoby ma prawo ponownie się zakochać, założyć rodzinę. Tylko potrzeba na to czasu. I nie jest to łatwe. Każdy musi w swoim własnym tempie przejść przez wszystkie fazy żałoby, aż zacznie znowu żyć, aż znowu znajdzie szczęście.

Zapraszam do lektury tej cudownej historii, by dowiedzieć się, czy Poppy udało się ponownie pokochać. Ja jestem oczarowana powieścią, wzruszyła mnie ogromnie.