"Oh my God! Sezon liceum" Vera York




Burza hormonów, młodzieńcze fascynacje, problemy w szkole… - tak wygląda codzienność szesnastoletniej Sary, bohaterki powieści. Znajduje się ona w wieku, intensywnego przeżywania zarówno sukcesów, jak i niepowodzeń.

Sara znajduje się w momencie życia, gdy dopiero poszukuje swojej drogi, a już musi podjąć jedną z ważnych decyzji – wybór liceum. Przeżywa stres związany z czekającymi ją zmianami. Rozterki, których doświadcza, zapewne nie były obce nikomu z nas. „Czy klasa mnie zaakceptuje”, „Jacy będą nowi nauczyciele”, „Czy sobie poradzę” – pewnie niejeden z nas przeżywał podobne dylematy. Sytuacji Sary nie ułatwia fakt, że rodzice od dawna są po rozwodzie, a kontakty z siostrą bliźniaczką nie układają się najlepiej.

Lekarstwem na codzienne troski dziewczyny staje się jej pasja do śpiewania. Zostaje przyjęta do lokalnego zespołu muzycznego jako wokalistka. Tam poznaje kogoś, kto przyspiesza bicie jej serca, na widok kogo ma „motyle w brzuchu”. Jednak obiekt jej westchnień jest sporo starszy od Sary… Czy tak duża różnica wieku dobrze rokuje rodzącemu się uczucie? I co stanie się, gdy do akcji wkroczy Jagna, była dziewczyna Mariusza? Czy uwikłanie w miłosny trójkąt może skończyć się dobrze?

Przezabawna opowieść opowiedziana oczami dorastającej dziewczyny. Atutem powieści jest jej język. Żywy, dynamiczny, młodzieżowy, czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie. Ciekawym pomysłem jest forma zapisu – jest to pamiętnik Sary, opatrzony datami, poszczególne dni są tytułowane w zależności od tego, co danego dnia było najistotniejsze. Sama narracja też jest ciekawa. Spisane są nie tylko wydarzenia, ale też najgłębiej schowane myśli nastolatki. Czytelnik ma wrażenie, że odkrywa jej sekrety, wkracza w intymny świat dziewczyny. Przywołuje mi to skojarzenia z powieścią strumienia świadomości, gdzie bohaterowie prowadzili swój monolog wewnętrzny, opisując natłok myśli, jaki im towarzyszył, choć oczywiście powieść „Oh my God!” nie jest napisana w sposób tak skomplikowany i nie należy do tego gatunku.

Książka mimo lekkiego, zabawnego kolorytu pokazuje również ważne problemy, np. mówi o odpowiedzialności w przypadku „wpadki”. Przede wszystkim jednak ma rys humorystyczny. Na pewno spodoba się nastolatkom mającym podobne problemy, jak Sara, przeżywającym pierwsze zauroczenia, przeżywających szkolne i rodzinne perypetie. Powieść pokazuje, że miłość nie pyta o wiek i że niezależnie od wszelkich przeciwności losu, warto o nią walczyć. Nie brakowało w powieści również momentów wzruszających.

Recenzja napisana dla portalu "Papierowe motyle". Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu NovaeRes.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Nie z tego świata" (1987)

"Do kwadratu" Anna Sobańska

"7 uczuć"