"Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni"



 

"Z trudną rodziną wiąże się wielkaodpowiedzialność. Gdy za ojca ma się superzłoczyńcę z niezaspokojonym od tysiąca lat apetytem na władzę, potężną magiczną bronią i ciągotami pedagoga-mordercy, a za matkę strażniczkę legendarnej krainy, która jako jedyna stawiła tamtemu opór i poskromiła miłością, domowe ognisko musi przypominać bombę z opóźnionym zapłonem. Sielankowe dzieciństwo małego Shang-Chi (Simu Liu) i Xialing, jego młodszej siostry (Meng'er Zhang), w końcu niszczą dawne grzechy tatka i tragiczna śmierć matuli. Chłopak odcina się więc od ojca-tyrana, ukrywa w San Francisco, by wieść żywot – ni mniej, ni więcej – parkingowego, chadzać z kumpelą na piwo i spędzać noce w klubach karaoke. Zanim powiecie "akurat!", niechciane dziedzictwo widowiskowo przywali mu w twarz. Szekspir to czy Marvel? Oto jest pytanie!

25. film MCU bardziej niż superbohaterszczyznę znaną z dotychczasowych odsłon serii przypomina epicką sagę rodem z dawnych mitologii. Origin story Nikomu Nieznanego Bohatera to pierwsza opowieść franczyzy tak obficie sięgająca do skarbnicy chińskiego folkloru. Dzięki temu nawet wielokrotnie wykorzystywany motyw samopoznania jako kutej na naszych oczach zbroi herosa mieni się różnymi kulturowymi i gatunkowymi barwami. W "Shang-Chi i legendzie dziesięciu pierścieni" oglądamy pojedynki w leśnej scenerii rodem z "Dotyku zen", w których różne style walk prowadzą ze sobą romantyczny dialog (miłośnicy wuxia, łączcie się!). Są wygibasy na wieżowcowych rusztowaniach, które zawstydziłyby parkourowców z "Yamakasi". Dostajemy też bawiące się światłem, odbiciami i wysokością precyzyjne starcia w neonowej estetyce rodem ze "Skyfall" oraz balet ciał, ostrzy i kamery ograniczony do wnętrza pędzącego autobusu, który mógłby wydarzyć się w bezkrwawej wersji "The Raid 2". Do tego pojedynki w klatce, katalog egzotycznych broni, oszałamiające krajobrazy, wcale nie najprostsza mitologia pradawnego świata i zamieszkująca go fantastyczna fauna. Mówiąc mniej zawile: spektakl jest przedni." (Za: https://www.filmweb.pl/reviews/recenzja-filmu-Shang-Chi+i+legenda+dziesi%C4%99ciu+pier%C5%9Bcieni-23967)

Dla mnie był to świetny film, mistrzowsko łączył dwa przeciwstawne światy: dawnych mitów, legend, starożytnej cywilizacji i nowoczesnych technologii superbohaterów. Widowisko pełne efektów specjalnych, uczta dla oczu. Nie sposób się nudzić.
























Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za odwiedziny, każdy komentarz jest dla mnie cenny i na każdy postaram się odpowiedzieć :) motywujecie mnie do dalszego pisania :) Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujesz. Chętnie też zajrzę do Ciebie :)

Popularne posty z tego bloga

"Nie z tego świata" (1987)

"Do kwadratu" Anna Sobańska

"Dziś zanucę ci kolędę" Joanna Szarańska