"Stowarzyszenie Wędrującego Liścia i Złodzieje Snów" Marcin Kołacz


Przyznam, że niezwykle zainteresował mnie tytuł powieści. No bo co to jest "Wędrujący Liść", albo kim są Złodzieje Snów? Miałam niejakie wyobrażenie, o tym, kim mogą być. Ponieważ w nazwie jest słowo "złodzieje", mogłam się domyślać, że nie są to pozytywne postacie. Czy tak fascynująco zapowiadająca się książka mnie usatysfakcjonowała?


Dwaj młodzieńcy, bracia Limbo i Heartstrink żyją w pozornie zwykłym współczesnym świecie. Stracili rodziców wskutek tragicznego wypadku drogowego. Od tamtej pory zamieszkali w piwnicy, by nie przywoływać bolesnych wspomnień. Obaj mają wyjątkowy dar zapamiętywania ze szczegółami swoich snów, z tym, że jeden z nich umie je barwnie i realistycznie opowiedzieć, a drugi narysować. Z czasem okaże się, dlaczego, i jakie jeszcze niezwykłe zdolności posiadają bracia.

Pewnego dnia jeden z braci jest świadkiem dziwnego zdarzenia, które dzieje się po zmroku na ulicach ich rodzinnego miasta. Policja przechwytuje ze śmietnika pewne tajemnicze, jakby zakrwawione zawiniątko. Zdarzenie to powtarza się potem i tym razem dzieje się to na oczach obu braci. Nie wiedzą oni, że to będzie miało później swoje konsekwencje. Młodzieńcy wyruszają ma wyprawę w nieznane, gdzie spotykają wiele niezwykłości - srebrnego jelenia, dziwne czarne istoty rozszarpujące ciała kłusowników, czy zapierające dech w piersiach Ametystowe Wrzosowiska.

Poznajemy historię Lernejczyków, której początek jest łudząco podobny do opisu stworzenia świata i pierwszych ludzi, jaki znamy z Księgi Rodzaju. Dzięki opowieści Vinciego, chłopaka spotkanego przez Limbo i Heartstrinka, późniejszego towarzysza ich wędrówki, dowiadujemy się o istnieniu i pochodzeniu bardzo cennego skarbu, jakim jest Diamentowa Lilia. Nikt jednak nie wie, gdzie ona jest obecnie. Czy to braciom uda się niemożliwe i to oni odnajdą cenny artefakt? 

Powieść należy do popularnego gatunku urban fantasy. Łączy w sobie opis współczesnego miejskiego życia i zarazem świata równoległego, znajdującego się obok, pełnego magii i niesamowitości. Mamy tu także wiele zagadek i tajemnic do odkrycia, m. in. okoliczności śmierci rodziców Limbo i Heartstrinka. Książka porusza również zagadnienia natury filozoficznej, jak choćby miłość, przyjaźń, rozważania egzystencjalne. Wiele ze zdarzeń przypomina swoim klimaten Tolkienowską trylogię "Władca Pierścieni", więc myślę, że powieść zainteresuje fanów twórczości tego pisarza.

Niestety, mimo wielu niezaprzeczalnych atutów książki, mnie ona nie przypadła do gustu. Nie miała w sobie "tego czegoś", tej lekkości, która sprawia, że przez kolejne strony się po prostu przepływa. Zbyt długie wprowadzenie do akcji nudziło mnie. Przeraziła mnie też sama objętość książki, bo często jest tak, że długie powieści są po prostu przegadane. Nie dałam rady dotrzeć do końca przygód chłopaków, a bardzo żałuję, bo książka ma potencjał. Mam też uwagę, co do niekonsekwencji autora: bracia raz są dorosłymi mężczyznami (pracują), a innym razem są przedstawiani jako nastolatkowie. Mam nadzieję, że moje kolejne podejście do lektury będzie bardziej udane i może szczerze mnie ona zaciekawi.


Recenzja pisana dla portalu dużeKa.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie za odwiedziny, każdy komentarz jest dla mnie cenny i na każdy postaram się odpowiedzieć :) motywujecie mnie do dalszego pisania :) Będzie mi bardzo miło jeśli zaobserwujesz. Chętnie też zajrzę do Ciebie :)

Popularne posty z tego bloga

"Nie z tego świata" (1987)

"Do kwadratu" Anna Sobańska

[RECENZJA PATRONACKA, PRZEDPREMIEROWA] "Niepokorna" Katarzyna Mak